czwartek, 27 marca 2014

koktajl bananowy z cynamonem


Uwielbiam koktajle. Zwłaszcza te, które można przyrządzić w pięć minut. Jeśli macie podobnie spróbujcie tego koniecznie.

Koktajle bananowe mają to do siebie, że są pyszne, sycące i smakują genialnie o każdej porze roku. Wystarczy modyfikować dodatki, aby uzyskać idealne połączenie. Latem do bananów chętnie dodaję truskawki lub kiwi, a zimą eksperymentuję z cynamonem i miodem.
Mimo, że  mamy już wiosnę propozycja z cynamonem sprawdzi się również o tej porze roku.

Cynamon dzięki swym właściwościom wpłynie korzystnie na trawienie, a także poprawi pamięć, i krążenie, a także 'odkazi' organizm po zimie.
Miód doda nam energii w przypadku zmęczenia fizycznego i psychicznego.

Jeśli macie pod ręką banany, trochę mleka i cynamon szybko wyczarujecie przepyszny, sycący i jakże zdrowy napój.
Gotowi?


Pokrojone banany zasypujemy małą łyżeczką cynamonu, dodajemy łyżkę miodu i zalewamy mlekiem lub jogurtem. Całość traktujemy blenderem 


i przelewamy do szklanki. Na koniec dodajemy syropu daktylowego :)


Proste, prawda?  A jakie pyszne :)

Miłego dnia!


środa, 26 marca 2014

eksperyment ze stoperem


Zdarzają mi się dni pełne chaosu, kiedy chciałabym zrobić naprawdę wiele, ale mam wrażenie, że robię wtedy jeszcze mniej.  Trudno mi się zorganizować i zrobić wszystko to, co przydałoby się zrobić. Znacie to?

Dziś postanowiłam, że będzie nieco inaczej. Zrobiłam sobie mały eksperyment z okazji tego, że mam wolne i postanowiłam sprawdzić swoją wydajność.

Za mną: prasowanie, lepienie pierogów, malowanie paznokci, odkurzanie i ogólne ogarnianie moich czterech kątów, poza tym ćwiczenia, telefon do przyjaciółki  i chwila tylko dla mnie, itd.
Na mojej liście dzisiejszej produktywności pozostaje jeszcze kilka rzeczy do odhaczenia, ale już poszło mi lepiej niż zwykle.


Jak to zrobiłam..

Wszystkie zaplanowane czynności postanowiłam wykonać ze stoperem, tak aby nie marnować czasu na zbędne rzeczy, które bardzo często mnie rozpraszają. Postanowiłam być konsekwentna i po kolei realizować dzisiejsze zadania.

Na każdą z nich mam określoną ilość czasu. Dzięki temu, jest nadzieja na wieczór pełen relaksu, bo jak już wszystko zrobię, to chętnie sobie poleniuchuję w nagrodę.

Efekty

Powiem Wam, że efekty takiej kontroli nad czasem przeszły moje najśmielsze oczekiwania.
Do dzisiejszego "eksperymentu" podeszłam na luzie, ale z ogromnym zapałem i czuję, że mój dzień upływa naprawdę dobrze.

  • Wywiązałam się ze swoich planów i założeń, co dało mi ogromną satysfakcję
  • Uświadomiłam sobie, że każda minuta upływa mi zupełnie inaczej (przyjemne czynności wprowadzały mnie w stan flow i mogłabym je robić zdecydowanie dłużej, ale zerkając na stoper usiłowałam zmieścić się w czasie. Podobnie było z tymi mniej przyjemnymi zadaniami, którym jednak towarzyszyły nieco inne odczucia). 
  • Zdałam sobie sprawę, ile rzeczy można zrobić w pół godziny! To naprawdę niesamowite.
  • Na zakończenie dnia pełnego wyzwań przewidziałam oczywiście dla siebie nagrodę i już się nie mogę doczekać.

Mój dzisiejszy eksperyment bardzo mi się spodobał i na pewno będę go wprowadzała w życie przy każdej możliwej okazji.

Jeśli znacie jakieś inne ciekawe i skuteczne metody ułatwiające zarządzanie czasem napiszcie je koniecznie w komentarzu. Ja tymczasem uciekam realizować moje kolejne plany na dziś.  Buziaki :*


poniedziałek, 24 marca 2014

poniedziałkowa motywacja # 19





  • Zastanawialiście się kiedyś w czym jesteście naprawdę dobrzy i co nie sprawia Wam najmniejszego problemu?
  • Co moglibyście robić z czystą przyjemnością, pasją i zaangażowaniem?
  • Co dawałoby Wam pełną satysfakcję, radość i zadowolenie każdego dnia, i przynosiło mnóstwo korzyści Wam i innym?

Może lubicie malować i moglibyście dekorować w wyjątkowy sposób czyjeś wnętrza, albo tak jak Ewka lubicie uprawiać sport i motywować przy tym wszystkich dookoła. 

A jeśli nie do końca jesteście przekonani czym moglibyście się zająć w wolnych chwilach i chcielibyście spróbować czegoś nowego koniecznie przyłączcie się do mnie, i zróbcie sobie tydzień odkryć.


Potraktujcie to jako mały eksperyment, który ma nam pomóc wydobyć z siebie coś nowego. 
Małe wyzwanie, przy którym należy się dobrze bawić.

Obowiązkowo spróbujcie:
  • czegoś nowego, do czego zawsze byliście sceptycznie nastawieni, 
  • czegoś, na co zabrakło Wam odwagi 
  • lub chęci 
  • albo coś, co nigdy Wam się nie udawało
  • i coś co już lubicie
Niech to będą chociaż 2-3 nowe doświadczenia, dzięki którym rozwiniecie swoją kreatywność. Wchodzicie w to?


Ja w tym tygodniu będę odkrywać....


niedziela, 23 marca 2014

wiosenny rowerowy lifestyle

Jak ja się cieszę, że mamy już wiosnę. Wprawdzie dzisiejsza pogoda rozleniwiła mnie do tego stopnia, że nawet na chwilę nie wyłoniłam się z domu, ale ostatnie dni były naprawdę piękne i żałowałam tylko, że tyle godzin przypadło mi spędzić w pracy.,.

Na szczęście najpiękniejsze dni dopiero przed nami :)


W dalszym ciągu nie rozstaję się z moim rowerem i uskuteczniam jazdę każdego dnia. To takie minimum aktywności fizycznej jakie staram się zachować, gdy brakuje mi czasu lub chęci na mój codzienny zestaw ćwiczeń.



Na taki widok czekałam z niecierpliwością. Uwielbiam ten czas, gdy cała przyroda budzi się do życia. Kwiaty, kwiatki... wreszcie wszystko zakwita.

Aż mordki same się cieszą.



Najbardziej jednak cieszy mnie to, że jest już w miarę ciepło i to, że można rozstać się z zimową kurtką. Wskoczyć w ulubione conversy i nie rozstawać się z okularami przeciwsłonecznymi.



Dłuższe dni, więcej słońca i ciepełko. JEST DOBRZE!





A przy okazji rowerowych przejażdżek zawsze można coś ciekawego znaleźć. Zatopiony rower na przykład, WTF?


Pogodnego tygodnia, gdziekolwiek będziecie. Pozdrawiam



wtorek, 18 marca 2014

mix z ostatnich dni

Witajcie Kochani!
Wiem, wiem, trochę zaginęłam w akcji, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.
Nieoczekiwanie wypadła mi krótka przerwa w blogowaniu, a to dlatego, że przyszło mi ograniczyć internet do minimum.
Nie pytajcie dlaczego, to długa historia. Niebawem wracam z powrotem.



1,8 - Irena :) Nie, to nie mój pies, ale przyznajcie, że jest urocza.

2-  Relaks nad wodą- to, co uwielbiam najbardziej. Właśnie tak zamierzam spędzać każdą wolną chwilę, jak tylko zawita prawdziwa wiosna.

3, 5- Precel jest dobry na wszystko, zwłaszcza na szybkie śniadanie (w związku z tym, że przyszło mi w ostatnim czasie żyć w tempie strusia pędziwiatra takie posiłki pojawiają się u mnie dość często).

4- Pewnej pięknej, słonecznej niedzieli postanowiłam spróbować swoich sił na Flohmarku i pojechałam sprzedać wszystko, co zalega w szafie.
Każdemu polecam. To doskonały sposób na odgruzowanie mieszkania, a tym samym świetny sposób na powiększenie swoich oszczędności.

6- Żonkile, które dostałam z okazji Dnia Kobiet.

7- Sezon na kiełki rozpoczął się u mnie na dobre. Dodaje je niemalże do wszystkiego.

8- Odwiedziny u żubrów i to jedno z moich ulubionych miejsc w Ingolstadt.


Miłej nocy!


środa, 5 marca 2014

ostatki

Karnawał już za nami. Teraz odliczamy dni do astronomicznej wiosny.
Zaraz potem Wielkanoc i zanim się obejrzymy nadejdą wakacje (oj, jak ja się ich już doczekać nie mogę). Marzy mi się takie prawdziwe ciepełko i mnóstwo słońca oczywiście.

Za nami ostatki. Jeśli nie pamiętacie już imprezowego posta z tamtego roku możecie zajrzeć do niego tutaj. Wtedy to z grupą znajomych nagraliśmy krótkie video z ostatniego karnawałowego weekendu (tutejszy Fasching).

W tym roku nie udało nam się niestety spotkać w tym samym gronie i zrobić jakiejś fajnej imprezy, ale na pewno nadrobimy to przy pierwszej lepszej okazji.


Tymczasem kilka zdjęć z wczoraj :)




Bye, bye :)



poniedziałek, 3 marca 2014

poniedziałkowa motywacja # 18





Mam nadzieję, że pamiętacie o tym każdego dnia. Bo chyba nie ma nic bardziej irytującego (przynajmniej dla mnie) niż ludzie wokół nas, próbujący za wszelką cenę nam udowodnić, że tak naprawdę to nie damy rady czegoś zrobić. Tego i tamtego na pewno nie osiągniemy, a z jeszcze innym będziemy mieć duuuże problemy, bo przecież wcale się do tego nie nadajemy... Znacie to? Jestem pewna, że znacie.

Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie próbował Wam udowodnić, że za cokolwiek się nie zabierzecie to i tak Wam się nie uda. 

To tylko takie głupie gadanie i sama nie wiem..zazdrość, niska samoocena, brak wiary w siebie. Nie mam pojęcia, ale trzymam się od takich ludzi z daleka!

Wszystko zależy od Was i jeśli jesteście o tym święcie przekonani- uda Wam się na pewno. Za cokolwiek się nie zabierzecie. Warto o tym pamiętać.

Miłego wieczoru!





jak zapowiada się mój marzec na przykładzie pierwszych dni / domowy ogrodek


Jak minęła Wasza niedziela?

Ja nie wyłoniłam się nawet na chwilę z domu, ale za to udało nam się zorganizować nasz coroczny pokojowy ogródek.

W tym roku będą piękne pachnące frezje, tradycyjnie bazylia- bez której nie wyobrażam sobie mojego parapetu i mięta, która chodziła za mną już od tamtego roku.


  • Już się nie mogę doczekać pysznych chłodzących napojów z dodatkiem samodzielnie wyhodowanej mięty. W ciepłe słoneczne dni (które mam nadzieję są już niedaleko) sprawdzi się idealnie, ..mmmm...już to czuję!
  • Bazylia będzie idealnie odstraszać komary (w tamtym roku  mieliśmy chyba tylko jednego natręta), a w całym domu będzie unosił się ten piękny aromat. Uwielbiam.
  • Koperek będzie uzupełniał smak wiosennych potraw
  • A frezje? Kocham ich zapach i to jakie są piękne. Chodzą za mną jeszcze goździki, ale nie udało mi ich nigdzie kupić.
  • Liczę również na piękne słoneczniki, które wiecie jak uwielbiam.




Poza tym, to była bardzo słoodka niedziela...

  • Pudding waniliowy z dodatkiem syropu malinowego to jakoś zapomniany przeze mnie deser, który przecież tak bardzo lubię. 
  • Następnie delikatny i puszysty deser malinowy, który kojarzy mi się z piękną pogodą i pachnącym latem. Zajadając go już myślę o wakacjach!




A po południu pizza zamiast tradycyjnego obiadu. Ale żeby było trochę bardziej fit to z dodatkiem kiełków, którymi znów zaczynam regularnie się żywić :)


Tak było dzisiaj, a co ponadto?


Kilka dni temu rozpoczęłam swoje miesięczne wyzwanie (dla dobrego samopoczucia oraz ogólnej poprawy kondycji fizycznej). 
Zaczęłam ćwiczyć między innymi z pomocą butelek z wodą. Ponadto codzienna partia brzuszków i kilka przysiadów. 
Nic wielkiego, ale do tej pory ćwicząc pracowały mi zupełnie inne mięśnie niż obecnie i mam zakwasy. 


Staram się też lepiej poznać siebie i spisuję wszystko, co codziennie zjadam i wypijam. Nie sądziłam, że to takie ciekawe doświadczenie, które również zmusza mnie do dbania o przyjmowanie pełnowartościowych posiłków.
Bo jak sobie pomyślę, że jestem tym co jem... Sami rozumiecie. Ale bez wielkich wariacji oczywiście.

Zależy mi również na tym, żeby wprowadzić w życie spożywanie kasz, ale jakość nie mam na nie idealnego pomysłu, dzięki któremu polubilibyśmy je oboje.


*Jeśli znacie sposoby na polubienie różnych rodzajów kaszy będzie mi miło jak podzielicie się nimi w komentarzach. Mile widziane sprawdzone przepisy :)


U mnie marzec zapowiada się nieco inaczej temacie dbania o zdrowie. Sama jestem ciekawa co z tego będzie.